top of page

«У меня есть мечта. Я хотел бы стать поэтом» - Феликс писал жене в 1918 году - « эта песнь для вас, она о жизни и смерти»

 

Gdzieżeś mi znikła, jak sen jaki złoty,
Dziewczynko?... czy ja Cię kiedy zobaczę,
Twe modre oczki, falujące sploty?...
Jadę samotny i, patrz, tęskny, płaczę...

 

"Co noc..."

 

 

 

Co noc z cicha idzie ku mnie,
Bezcieleśnie i bezszumnie
Tajemnicza jakaś zjawa
I nade mną milczkiem stawa.

Czyś bruneta, czy blondyna,
Serce mi coś wypomina.
Czego nie chcesz rzec mi słowa,
Co się za ta zjawą chowa?

Pocałunek niesiesz w darze...
Czemu dar ten mi nie wskaże,
Czy i serce niesiesz w dani,
Czy drwisz może, zimna pani?

Ktoś jest, zwiewna tajemnico,
Czy cię ręce moje chwycą?
Czy cię ujrzą moje oczy,
Czy cię uścisk mój otoczy?

Czemu życie, jak ta zjawa,
Lękiem jakimś mnie napawa,
Że nic w życiu nie użyję,
Tak, jak nie wiem usta czyje...

Choć całują, lecz bez treści
Jest ten całus, choć niewieści...
I bez szczęścia będę zawsze,
Jak nie będą mi łaskawsze...

 

 

 

 

 

Czy marsza, mi macie grać wiecznie, kajdany?

 

 

 

I pytam się słońca i pytam się ziemi,
Gdzie droga do życia, gdzie prawo do woli?
A wokół mnie ludzie, to głusi, to niemi,
I tylko to dla mnie, co smuci i boli.

 

Kochałem poezję, nie cierpię prostoty,
Marzenia zadały mi ciosy i rany,
Katusze więzienne przerwały sen złoty.
Czy marsza mi macie grać wiecznie, kajdany?

 

Wierzyłem w moc wyższą, nie tracąc tej wiary,
Zwątpiłem w moc Boga i pana nad pany,
Gdym poznał na sobie bezprawia przywary.
Czy marsza mi macie grać wiecznie, kajdany?

 

Dziś nie wiem, co uśmiech, co młodość. Co życie,
Więzieniem --trawieniem zmęczony, stargany,
I próżno chcę walczyć, chcę stanąć na szczycie...
Czy marsza mi macie grać wiecznie, kajdany?

 

Świat woli nie dla mnie, nie dla mnie, pęd fali.
Dzień po dniu dzień mija i goni bez zmiany
Za ciosem cios pada i razi, i wali...
Czyż marsza mi macie grać wiecznie, kajdany?

 

Świat nie jest bałwanem bez czucia, bez duszy,
To nie jest bezmyślny ułamek gliniany,
Ciąg nieszczęść ludzkości tę ludzkość poruszy
I marsza nie będą mi grały kajdany.

 

 

 

Twarz Zosi

 

 

Twarz, jej, jak naręcz kwiatów... Oczy, jak bławatki,
Mają cos z blasku nieba, coś z uśmiechów matki
Do najdroższego z dzieci... Uszy, jak lilije,
Chłoną tylko pieśń wiosny, co miłością żyje...
Policzki gładkie, krągłe, jak wodne grążele,
Uczą zakochanego, jak pożądać wiele,
A usta młode, świeże, jak krwawy pąk róży,
Ile z nich pić rozkoszy -- można - z góry - wróży...

 

DZIERŻAWINA

 

O Ty, bez granic w swej przestrzeni,
Duch Twój ożywia ruch wszechrzeczy,
Wieczny pęd czasu Go nie zmieni,
Trwa w Trójcy Bóstwa Syn Człowieczy.
Wszędzieś Ty czujny i jedyny,
Bez miejsca, celu i przyczyny,
Tobie dorównać nikt nie mógł...
Tyś ten, co wszystko masz do dania,
Co wszystko krzewi i ochrania,
Kogo my nazywamy - Bóg!

* * *

Oznaczyć głębię wody wszelkiej,
Przeliczyć piaski, gwiazd obszary,
Chociażby zdołał umysł wielki,
W Tobie nie znajdzie końca, miary!...

 

"I co byście..."

I co byście powiedzieli,
Gdyby tak z jednej niedzieli
Stał się świat, gdzie dni się ścielą,
Wieczną dobą i niedzielą,

Gdyby czas nam stanął w drodze,
Tracąc swych spustoszeń wodze,
Gdybym tchnął ustami memi
Tak, jak Bóg, ten raj na ziemi!

* * *

I gdybyście tak wiedzieli,
Że z czasem, pewnej niedzieli,
Dni się nasze nam rozścielą
Ognia, krwi i łez topielą,

Że, w czyn idąc hasła moje,
Ujmą świat tak w zniszczeń zwoje,
Że stworzę rękami memi
Takie piekło na tu na ziemi.
Byłbym raczej...

I U

© 2013 by isaiah urken. All rights reserved.

bottom of page